Miały być wakacje „all-inclusive”, piękny hotel ze SPA, blisko morza. Zamiast tego brudne, śmierdzące stęchlizną pokoje, łazienki z widocznym grzybem i toalety przyprawiające o mdłości. Para białostoczan swoją wycieczkę opisuje jednym słowem: koszmar. Turyści domagają się zadośćuczynienia. Co na to biuro podróży i prawo?