Czy szpital ma obowiązek zapewnić pacjentowi dostęp do leków podczas hospitalizacji?

Na potrzeby niniejszego wpisu przyjmijmy następujący stan faktyczny: zespół ratownictwa medycznego przetransportował do szpitala pacjenta z ostrą niewydolnością serca, który od wielu lat cierpi na cukrzycę i wymaga insulinoterapii. Pacjent kilka dni spędził na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej, w stanie śpiączki farmakologicznej. Po ustabilizowaniu sytuacji oraz wybudzeniu, przeniesiony został na oddział kardiologiczny, na którym przebywał kolejnych kilka dni. 

Łączny okres hospitalizacji wyniósł ponad 2 tygodnie. Pacjenta wypisano ze szpitala z nieuregulowanym poziomem glukozy we krwi oraz znacznymi jej wahaniami. Wcześniej przy regularnym stosowaniu insuliny pacjent nie miał takich problemów.

Jak się później okazało, insulina zgodnie z zaleceniami była podawana pacjentowi jedynie podczas jego pobytu na OIOM’ie, co znalazło odzwierciedlenie w treści sporządzonej dokumentacji medycznej. Brak było jednak jakiejkolwiek informacji na temat zaniechania insulinoterapii w dalszym okresu hospitalizacji, na oddziale kardiologicznym.

Z rozmów pomiędzy pacjentami jak również odwiedzającymi ich członkami rodzin wynika, że tego typu przypadki nie są odosobnione, a pacjenci podczas pobytu w szpitalu często nie otrzymują (pomimo, iż personel został o tym poinformowany) leków, które dotychczas regularnie przyjmowali w związku ze schorzeniami przewlekłymi na które cierpią.

Czy szpital miał obowiązek zapewnić pacjentowi wszelkie leki, w tym te niezwiązane bezpośrednio z przyczyną hospitalizacji? 

Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w treści art. 35 ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1373). W myśl ww. przepisu na szpitalu ciąży obowiązek zapewnienia pacjentowi nieodpłatnie leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego i wyrobów medycznych, jeżeli są one konieczne do wykonania świadczenia.  

Kiedy zatem wydanie leku należy uznać za konieczne do wykonania świadczenia? Z pomocą przychodzi interpretacja art. 35 ww. ustawy dokonana przez Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, gdzie co prawda podkreślono, iż przepis ten nie nakłada na szpital nieograniczonego obowiązku zapewnienia pacjentowi wszelkich leków, w tym leków, które przyjmował dotychczas w związku z chorobami przewlekłymi. Wyraźnie podkreślono jednak, że niedopuszczalne jest doprowadzenie do sytuacji, w której pobyt pacjenta w szpitalu będzie przyczyną zaprzestania zażywania przez niego leków w ramach kontynuacji terapii schorzeń przewlekłych niebędących przyczyną hospitalizacji.

Powyższe stanowisko znajduje potwierdzenie w doktrynie, gdzie podkreśla się, że „Jedną z cech świadczenia szpitalnego jest jego kompleksowość, co należy rozumieć jako całościową, niewybiórczą opiekę nad pacjentem. Powyższe oznacza, że nie można utożsamiać leku koniecznego do wykonania świadczenia z przyczyną hospitalizacji (…) kompleksowość świadczenia szpitalnego konsumuje w sobie konieczność zapewniania leków, które są konieczne do sprawowania całościowej opieki nad pacjentem.”.

Autor:

Bartłomiej Pawłowski – prawnik, kancelaria Duraj Reck i Partnerzy

Zakaz konkurencji dla lekarzy

Zakaz konkurencji dla lekarzy Zgodnie z Ustawą o działalności leczniczej, lekarze mogą wykonywać swój zawód w ramach działalności leczniczej w formie jednoosobowej działalności gospodarczej. Ponadto dopuszczalne jest również prowadzenie działalności leczniczej w formie spółki cywilnej, spółki jawnej albo spółki partnerskiej jako grupowej praktyki lekarskiej. Niezależnie od tego, nadal popularne jest zatrudnianie lekarzy na podstawie umów o pracę i umów cywilnoprawnych. Omawiamy sytuację lekarzy zatrudnionych na umowie o pracę oraz dodatkowo świadczących usługi na rzecz innych podmiotów w kontekście umów o zakazie konkurencji.

Powszechnie wiadomo, że stosunek pracy charakteryzuje się podporządkowaniem pracownika względem pracodawcy. Podporządkowanie to może polegać na określeniu przez pracodawcę czasu pracy i wyznaczeniu zadań, przy jednoczesnym pozostawieniu swobody pracownikowi co do sposobu realizacji tych zadań. Wraz ze zmianami na rynku pracy i powstawaniem nowych zawodów, pojęcie podporządkowania ewoluuje. W miejsce dawnego systemu ścisłego, hierarchicznego podporządkowania pracownika i obowiązku stosowania się do dyspozycji pracodawcy, nawet w technicznym zakresie działania, pojawia się tendencja do przyznawania pracownikowi większej samodzielności, co może oznaczać stopniowe zmniejszanie znaczenia podporządkowania.

Konsekwencją pozostawania pracownika w stosunku pracy jest nałożenie na pracownika obowiązków z tym związanych, m.in. obowiązku dbania o dobro zakładu pracy określonego w art. 100 § 2 pkt 4 Ustawy. Wskazany obowiązek pracownika oznacza, że nawet jeśli umowa o zakazie konkurencji nie zostanie zawarta, pracownika mimo to obowiązuje powinność wynikająca z obowiązku dbałości o dobro pracodawcy, zwłaszcza jeżeli dochodzi do zachowania, które może być kwalifikowane w kategoriach nieuczciwej konkurencji (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 września 1997 r., sygn. akt I PKN 223/97; wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 21 czerwca 2017 r., sygn. akt III APa 8/17; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 lutego 2006 r., sygn. akt II PK 160/05). Pracodawca może się jednak zdecydować na konkretyzację tego obowiązku poprzez umowne ograniczenie podejmowania przez pracownika dodatkowego zatrudnienia w postaci wprowadzenia odpowiedniego zakazu lub konieczności uzyskania zgody pracodawcy na podjęcie takiego zatrudnienia czy też działalności (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14 kwietnia 2009 r., sygn. akt III PK 60/08).

Zakaz konkurencji został uregulowany w Kodeksie pracy, w art. 1011 i następne. Na podstawie odrębnej umowy zawartej między stronami stosunku pracy, pracownik zobowiązuje się względem pracodawcy, że nie będzie prowadził działalności konkurencyjnej wobec pracodawcy ani też świadczył pracy w ramach stosunku pracy lub na innej podstawie, na rzecz podmiotu prowadzącego taką działalność.

Umowa o zakazie konkurencji może zostać zwarta na czas trwania stosunku pracy jak i po ustaniu zatrudnienia.

W trakcie trwania zatrudnienia pracodawca może zobowiązać pracownika do niepodejmowania dodatkowego zatrudnienia tylko w zakresie dodatkowej pracy stanowiącej działalność konkurencyjną w stosunku do pracodawcy, a ponadto, jeżeli przemawia za tym uzasadniony interes pracodawcy (np. wymagana dyspozycyjność pracownika, praca wymagająca dużego skupienia i sprawności czy też innowacyjny charakter prowadzonej działalności – wyrok Sądu Najwyższego z dnia 2 kwietnia 2008 r., sygn. akt II PK 268/07).

W myśl art. 1012 Kodeksu pracy, strony stosunku pracy mogą zawrzeć umowę o zakazie konkurencji także po ustaniu zatrudnienia, jeżeli pracownik posiada dostęp do szczególnie ważnych informacji, których ujawnienie mogłoby narazić pracodawcę na szkodę. Wówczas niezwykle istotne jest precyzyjne określenie zakresu zakazu konkurencji, gdyż po ustaniu stosunku pracy były pracownik nie jest objęty już obowiązkiem dbałości o dobro zakładu pracy. W przypadku zbyt ogólnikowego określenia zakresu zakazu konkurencji, mogą powstać wątpliwości czy były pracownik związany jest zakazem konkurencji tylko w tej dziedzinie działalności pracodawcy, w której posiada szczególnie ważne informacje, czy też zobowiązany jest do powstrzymania się od konkurencji we wszelkich sferach aktywności byłego pracodawcy (postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 10 maja 2018 r., sygn. akt II PK 319/17).

Jak przyjęło się w orzecznictwie, zobowiązanie lekarza do powstrzymania się od działalności konkurencyjnej względem pracodawcy w trakcie zatrudnienia jak i po jego ustaniu, nie jest sprzeczne z istotą wykonywania zawodu lekarza (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 maja 2002 r., sygn. akt I PKN 221/01).

Odmowa podpisania przez pracownika umowy o zakazie konkurencji w trakcie trwania zatrudnienia lub po jego ustaniu, na pewno uzasadnia rozwiązanie przez pracodawcę umowy o pracę z zachowaniem okresu wypowiedzenia (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 września 2003 r., sygn. akt I PK 411/02). Z kolei naruszenie zakazu konkurencji, poprzez podjęcie aktywności konkurencyjnej względem działalności pracodawcy, może stanowić w konkretnym przypadku nawet przyczynę rozwiązania umowy z pracownikiem bez zachowania okresu wypowiedzenia.

Niezależnie od powyższych rozważań, Ustawodawca przewidział dla lekarzy i ich pracodawców odrębne rozwiązanie w uchwalonej w dniu 5 lipca 2018 roku ustawie o zamianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2018 poz. 1532), która m.in. zapewnia podwyższenie lekarzom specjalistom wynagrodzeń zasadniczych do wysokości 6.750 zł brutto miesięcznie, jeżeli zobowiążą się wobec pracodawcy do nieudzielania świadczeń opieki zdrowotnej w innym podmiocie wykonującym działalność leczniczą.  

Przyznanie lekarzowi wyższego wynagrodzenia w „macierzystym” miejscu pracy ma zachęcić lekarzy do pracy tylko w jednym podmiocie, a tym samym ma zapobiec nadmiernej pracy lekarzy. Warunki jakie lekarz specjalista musi spełnić, aby uzyskać wyższe wynagrodzenie określone zostały jednak dość rygorystycznie określone.

Zgodnie z ustawą, prawo do wyższego wynagrodzenia ma lekarz specjalista, który po pierwsze – zatrudniony jest na podstawie stosunku pracy u świadczeniodawcy (pracodawcy), który zawarł z Narodowym Funduszem Zdrowia umowę obejmującą udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej w warunkach całodobowych lub całodziennych i uczestniczy w udzielaniu tych świadczeń; po drugie – zobowiązał się wobec tego świadczeniodawcy do nieudzielania odpłatnie świadczeń opieki zdrowotnej w warunkach całodobowych lub całodziennych u innego świadczeniodawcy, który realizuje umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia m.in. z zakresu: leczenia szpitalnego, opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień, świadczeń pielęgnacyjnych i opiekuńczych w ramach opieki długoterminowej, lecznictwa uzdrowiskowego, ratownictwa medycznego, opieki paliatywnej i hospicyjnej, czy świadczeń wysokospecjalistycznych.

Ustawa nie przyznaje zatem prawa do podwyższenia wynagrodzenia zasadniczego dla wszystkich lekarzy posiadających specjalizację, bowiem nie obejmuje swym zakresem lekarzy specjalistów udzielających świadczeń opieki zdrowotnej m.in. w ramach podstawowej opieki zdrowotnej czy ambulatoryjnej opieki specjalistycznej.

Obecnie lekarze poza stałym miejscem pracy, na co zwrócono już uwagę wcześniej, zatrudniani są często przez kilka innych podmiotów wykonujących działalność leczniczą. Pojawia się zatem pytanie co wprowadzane rozwiązania oznaczają w praktyce i czy lekarze zmuszeni będą do świadczenia pracy tylko w jednym podmiocie?

Lekarze, którzy gotowi są podpisać umowę o zakazie konkurencji z „głównym” pracodawcą nie muszą rezygnować ze wszystkich dodatkowych umów jakie zawierają z innymi świadczeniodawcami (pracodawcami). Jeżeli podmiot, w którym lekarz ma dodatkowe zatrudnienie realizuje umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia w innym zakresie niż wymienione w ustawie, np. w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej, ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, czy rehabilitacji leczniczej lub gdy lekarz nie udziela w tym podmiocie świadczeń opieki zdrowotnej w warunkach całodobowych lub całodziennych to specjalista zachowuje prawo do wyższego wynagrodzenia, jeżeli złoży stosowne oświadczenie (zobowiązanie).

Dla przykładu: lekarz zatrudniony jest w szpitalu na podstawie umowy o pracę w pełnym wymiarze czasu pracy, a dodatkowo udziela świadczeń opieki zdrowotnej w postaci konsultacji lekarskich w ramach umowy cywilnoprawnej u innego świadczeniodawcy i rozlicza się w zależności od ilości skonsultowanych przypadków. Lekarz ten może zobowiązać się do nieudzielania świadczeń opieki zdrowotnej u innego świadczeniodawcy i otrzymać wyższe wynagrodzenie, a jednocześnie nie rezygnować z udzielanych kilka godzin dziennie konsultacji, ponieważ dodatkowe zatrudnienie nie odbywa się w warunkach całodobowych lub całodziennych. 

Inaczej przedstawia się sytuacja lekarza, który poza stałym miejscem pracy, np. w przychodni, dodatkowo pełni dyżury nocne na oddziale szpitalnym. W takiej sytuacji lekarz zmuszony będzie do rezygnacji z dyżurów, ponieważ pełnione są w warunkach całodobowych lub całodziennych.

Ustawa przewiduje jednocześnie, że lekarze udzielający świadczeń opieki zdrowotnej w: hospicjach, zakładach opiekuńczo-leczniczych, zakładach pielęgnacyjno-opiekuńczych, zakładach rehabilitacji leczniczej i zakładach opieki długoterminowej zachowują prawo do wyższego wynagrodzenia niezależnie od wskazanych wcześniej warunków. Co więcej, ustawa przyznaje dyrektorowi oddziału wojewódzkiego NFZ kompetencję do opublikowania na stronie podmiotowej Biuletynu Informacji Publicznej oddziału wykazu podmiotów leczniczych, w których może wystąpić zagrożenie braku dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej lub ciągłości ich udzielania, ze względu na zbyt małą liczbę lekarzy mogących udzielać świadczeń opieki zdrowotnej w tych podmiotach. Lekarz podejmujący zatrudnienie w takim podmiocie leczniczym nie jest objęty rygorami ustawy i ma prawo do wyższego wynagrodzenia. Udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej w ramach prowadzonej działalności gospodarczej także wyjęte zostało spod zakazu konkurencji. 

Lekarze decydując się na podpisanie takiego zobowiązania powinni wziąć pod uwagę fakt, że finansowanie kosztów wzrostu wynagrodzeń zostało przewidziane jedynie na lata 2018 – 2020. Oznacza to, że w 2020 roku złożone przez lekarzy zobowiązania przestaną obowiązywać, a wysokość wynagrodzenia powróci do pierwotnej wysokości. 

Autorzy:

Monika Wilczyńka – prawnik,kancelaria adwokacka Duraj Reck i Partnerzy

Karolina Wojtas – aplikant adwokacki, kancelaria adwokacka Duraj Reck i Partnerzy

Ochrona prawna dla lekarza

Zgodnie z informacją opublikowaną w kwietniu bieżącego roku przez Prokuraturę Krajową w 2017 roku prokuratury w całym kraju prowadziły 5678 postępowań dotyczących błędów medycznych, czyli aż o 15% więcej aniżeli w roku 2016, kiedy to prowadzonych było 4963 postępowań tego rodzaju. Należałoby dodać, iż spośród tych spraw znaczącą cześć stanowiły sprawy ze skutkiem w postaci śmierci poszkodowanego pacjenta, co potęguje powagę tego problemu. W tym miejscu warto wyjaśnić samo pojęcie błędu medycznego, czy też błędu w sztuce medycznej. Co prawda określenie to nie doczekało się definicji legalnej sformułowanej przez ustawodawcę w aktach prawnych, jednak zostało one dookreślone w judykaturze. Zwykle przyjmuje się, iż błąd medyczny oznacza działanie w zakresie diagnozy i terapii, które jest niezgodne z aktualnym stanem wiedzy medycznej w zakresie dla lekarza dostępnym.

Problematyka błędów medycznych jest aktualna i dotyka coraz większego kręgu osób i zdarzeń. Wykonywanie zawodu lekarza wiąże się z ogromną odpowiedzialnością za cudze zdrowie i życie, a także obwarowane jest dużym ryzykiem, co negatywnie wpływa na wewnętrzny spokój osoby udzielającej świadczeń medycznych. Nie bez powodu mówi się, że zawód lekarza jest profesją podwyższonego ryzyka. Z tego względu lekarze, oprócz obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, coraz częściej i chętniej korzystają z ochrony prawnej oferowanej przez towarzystwa ubezpieczeń, zwanej pod nazwą „Prawnik dla lekarza”. Ubezpieczeniem objęte są niezbędne i prawnie uzasadnione koszty ochrony interesów prawnych ubezpieczonego, związane z wykonywaniem zawodu lekarza.

W ramach tego ubezpieczenia lekarze mogą skorzystać z konsultacji prawnych, w tym telefonicznych, czy videokonsultacji. Mogą także liczyć na wsparcie w postępowaniu karnym dotyczącym wykonywanego zawodu czy też wsparcie w postępowaniu przed sądem dyscyplinarnym, a w przypadku wyższych wariantów – nawet na ochronę interesów prawnych w sporach z Narodowym Funduszem Zdrowia, czy w postępowaniach administracyjnych. Ubezpieczenie może także obejmować pokrycie kosztów zastępstwa prawnego i prowadzenia procesów sądowych, kosztów postępowania egzekucyjnego, a ponadto opiekę w przypadku dochodzenia własnych roszczeń odszkodowawczych z tytułu czynów niedozwolonych lub naruszenia dóbr osobistych. 

Oczywiście szczegółowy zakres ubezpieczenia może różnić się w zależności od oferty danego zakładu ubezpieczeń oraz wybranego wariantu ubezpieczenia. Odpowiedzialność ubezpieczyciela jest jednak w pewnych sytuacjach wyłączona. Będzie to miało miejsce np. w przypadku szkód wyrządzonych umyślnie, czy też szkód wyrządzonych w okresie, w którym ubezpieczony nie posiadał uprawnień do wykonywania zawodu.

Niewątpliwie tego rodzaju ubezpieczenie może stanowić dla lekarzy swoisty bufor bezpieczeństwa i zmniejsza ryzyko wykonywania zawodu. Dużą korzyścią jest także możliwość poniesienia przez ubezpieczyciela kosztów sądowych, które w tego rodzaju sprawach bywają wysokie. Plusem jest także finansowanie kosztów wynagrodzenia adwokata lub radcy prawnego – co do zasady – do wysokości stawki minimalnej określanej przez przepisy o opłatach za czynności adwokata lub radcy prawnego, dzięki czemu ubezpieczony może znacząco zmniejszyć wydatki związane ze sprawą. Niemniej jednak w przypadku, gdy przeciwko lekarzowi zostało wszczęte postępowanie karne, dyscyplinarne czy też cywilne, które opiewa często na wielotysięczne, a nawet wielomilionowe kwoty, wydaje się, iż oferowana w ramach ubezpieczenia jedynie doraźna pomoc prawna w postaci konsultacji telefonicznych czy sporządzenia opinii prawnych, może okazać się niewystarczająca i nie zastąpi pomocy oferowanej przez kancelarie adwokackie czy radcowskie, które łączy z klientem szczególna więź i które wspierają swoich klientów na każdym etapie postępowania. 

Program ubezpieczeniowy ochrony prawnej dla lekarzy jest jednak interesującą i wartą uwagi formą dodatkowego wsparcia lekarza przy wykonywaniu przez niego zawodu, z całą pewnością przyczynia się do zminimalizowania stresu związanego z udzielaniem świadczeń opieki zdrowotnej i pozwala lekarzowi skupić całą uwagę na niesieniu pomocy chorym pacjentom.

Autor:

Dominika Solipiwko – prawnik, kancelaria Duraj Reck i Partnerzy.

Błąd medyczny: pacjent może i powinien ubiegać się o odszkodowanie

Naruszenie integralności cielesnej polegającej na naruszeniu tkanek organizmu lub wywołanie rozstroju zdrowia pacjenta w wyniku tzw. „błędu medycznego”, może dla pacjenta oznaczać szereg negatywnych skutków. Począwszy od bólu fizycznego, cierpienia, przez kosztowane leczenie, rehabilitację, aż po utratę możliwości pracowania i zarabiania. Obowiązujące przepisy prawa przewidują skuteczne mechanizmy działania, umożliwiające dochodzenie należnych poszkodowanemu pacjentowi świadczeń pieniężnych.

Ustalenie winnego 

W pierwszej kolejności należy jednak ustalić kto będzie ponosił odpowiedzialność za zaistniałe zdarzenie – lekarz, inny członek personelu medycznego czy zatrudniający ich szpital bądź też inna placówka medyczna, w której doszło do wyrządzenia szkody. W przypadku, gdy lekarz zatrudniony jest w podmiocie medycznym na podstawie umowy o pracę, wówczas jego odpowiedzialność jest ograniczona do odpowiedzialności pracowniczej wobec tego podmiotu. Pacjent może wówczas kierować swoje roszczenia bezpośrednio do szpitala, będącego pracodawcą danego lekarza. Ograniczenie to nie ma jednak zastosowania w sytuacji, gdy lekarz wyrządził pacjentowi szkodę umyślnie.

Natomiast jeśli lekarz świadczy usługi medyczne na rzecz szpitala na podstawie umowy zwanej potocznie „kontraktem”, za wypłatę odszkodowania, renty lub zadośćuczynienia, odpowiada solidarnie ze szpitalem. W takim przypadku mamy do czynienia z odpowiedzialnością szpitala za swojego podwładnego, opartą na zasadzie ryzyka. Wiąże się to z faktem, iż – niezależnie od zakresu samodzielności i niezależności danego lekarza przy wykonywaniu czynności zawodowych – pozostaje on w strukturze organizacyjnej podmiotu medycznego, a tym samym występuje tu stosunek podległości.

Lekarz nie działa bowiem na swój rachunek, ale na rachunek „zatrudniającego” go podmiotu. Należy przy tym pamiętać, iż warunkiem zaistnienia odpowiedzialności szpitala jest wina lekarza przy wyrządzeniu szkody osobie trzeciej. Wynika to stąd, iż odpowiedzialność zwierzchnika nie powstanie, gdy szkoda została wyrządzona przez przypadek lub na skutek działania siły wyższej bądź innych zdarzeń, które nie są zawinione przez podwładnego.

Dodatkowo z zawartego w art. 430 Kodeksu cywilnego wyrażenia „przy wykonywaniu powierzonej jej czynności” wynika, że placówka medyczna może ponosić odpowiedzialność nie tylko za szkody wynikające z tzw. błędów medycznych, ale także w sytuacji wyrządzenia innych szkód, np. polegających na zniszczeniu rzeczy stanowiących własność pacjenta, jeżeli taka szkoda powstała przy wykonywaniu czynności związanych z udzielaniem świadczeń zdrowotnych. 

Obowiązek wykazania winy spoczywa na osobie poszkodowanej, zgodnie z art. 6 Kodeksu cywilnego. Nierzadko wiąże się to jednak z wieloma trudnościami. Szczególnie w przypadku podmiotów medycznych, w których świadczeń udziela często bardzo wiele osób. Z tego powodu wprowadzoną koncepcję tzw. winy anonimowej. W praktyce oznacza to możliwość przyjęcia odpowiedzialności przez placówkę medyczną, nawet jeśli nie można dokładnie wskazać, który z członków personelu medycznego wyrządził pacjentowi szkodę. Ale ustalenie właściwego podmiotu przeciwko, któremu poszkodowany może wystąpić z roszczeniem to nie jedyny problem. 

Błąd medyczny – czyli co?

Do dziś bowiem samo pojęcie „błędu medycznego” nie doczekało się swojej definicji ustawowej. Jak więc je rozumieć? Odpowiedzi dostarcza nam orzecznictwo sądów. I tak, w judykaturze przyjmuje się, że błędem w sztuce lekarskiej jest czynność (zaniechanie) lekarza w zakresie diagnozy i terapii, niezgodna z nauką medycyny w zakresie dla lekarza dostępnym (por. np. orz. Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z 01.04.1955r., IV CR 39/54; wyr. Sądu Apelacyjnego w Białymstoku – I Wydział Cywilny z 31.05.2017 r., I ACa 1059/16). Do ustalenia czy w danym przypadku mamy do czynienia z błędem w sztuce lekarskiej, musimy odpowiedzieć sobie na pytanie: czy postępowanie lekarza w naszym konkretnym przypadku było zgodne z prawem lub powszechnie przyjętym stanem wiedzy medycznej i praktyką lekarską?

Jeśli postępowanie lekarza doprowadziło do uszkodzenia ciała pacjenta lub wywołania u niego rozstroju zdrowia, poszkodowany może domagać się odszkodowania za poniesioną przez niego szkodę. Naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty. Będą to na przykład koszty zakupu leków, opatrunków, koszty poniesione na zakup sprzętu medycznego czy w związku z koniecznością uczęszczania na rehabilitację. Co więcej, w określonych przypadkach pacjent może domagać się przyznania na jego rzecz renty. Będzie to możliwe wówczas, gdy poszkodowany utracił całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość.

Poszkodowany może również domagać się zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Podstawowym celem tego świadczenia jest kompensata i „złagodzenie” cierpień fizycznych i psychicznych doznanych przez poszkodowanego. Sądy określając jego wysokość biorą pod uwagę w szczególności rodzaj, charakter i intensywność cierpień, czas ich trwania, ujemne skutki zdrowotne, jakie poszkodowany będzie musiał znosić w przyszłości. Znaczenie ma także poczucie nieprzydatności społecznej, bezradność życiowa, czy konieczność korzystania z pomocy innych osób w sprawach życia codziennego. Przyjmuje się przy tym, iż zadośćuczynienie musi przedstawiać ekonomicznie odczuwalną wartość, ale nie może być nadmierne. Jego wysokość powinna zatem odpowiadać aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa. 

Podsumowując, uzyskanie odszkodowania od szpitala czy innej placówki medycznej w przypadku, gdy doszło do popełnienia błędu medycznego, jest jak najbardziej możliwe. Poszkodowani pacjenci powinni jednak pamiętać o rzetelnym i skrupulatnym gromadzeniu dokumentacji medycznej oraz dokumentów potwierdzających wysokość poniesionych przez nich kosztów pozostających w związku z wyrządzoną szkodą. To na pacjencie ciąży bowiem obowiązek wykazania faktu poniesienia tych kosztów, dlatego ważne jest, aby zbierał on wszelkie dowody potwierdzające poczynione przez niego wydatki. Odpowiednie przygotowanie się do sprawy daje bowiem dużo większą szansę na powodzenie i wygranie procesu, który często do najłatwiejszych nie należy. 

Autor:

Dominika Solipiwko – prawnik, kancelaria Duraj Reck i Partnerzy.

Przejdź do góry